Piwny protest

Jak doskonale wiecie, piwna etykieta może być małym dziełem sztuki. Poza praktycznymi informacjami może posłużyć do innych celów. Kilka browarów wyraziło w ten sposób swój sprzeciw.

MY NAME IS…

Szkocki browar BrewDog postanowił zaprotestować przeciwko dyskryminacji gejów. Poważny temat został nagłośniony przez bardzo niepoważną etykietę. Znany z męskości i gołej klaty Vladimir Putin stał się twarzą piwa Hello my name is Vladimir. Szkoci najwyraźniej chcieli odnieść się do nietolerancji prezydenta Rosji wobec związków męsko‐męskich. Umieścili jego podobiznę na etykiecie, która utrzymana jest w stylu twórczości Andego Warhola. Umalowane oczy i usta raz dużo różu to motyw przewodni. Czy protest odniósł skutek? Tego nie wiemy, ale na piwo na pewno przyciąga swoją etykietą.

Źródło: https://www.brewdog.com

MAJĄ TUPET!

Browarnicy chyba uwzięli się na prezydentów. Wprawdzie Donald Trump jeszcze nim nie został, ale jego poglądy nie spodobały się piwowarom z 5 Rabbit Cerveceria. Ostra polityka przeciwko imigrantom z Meksyku sprawiła, że browar z Chicago, który warzy piwa inspirowane Ameryką Łacińską też postanowił zaprotestować. Tak powstało pomysł na zmianę nazwy jednego z piw z Trump Golden Ale na Chinga Tu Pelo. Jest to wulgarne odniesienie do charakterystycznej fryzury kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Bardzo szybko podobizna Trumpa znalazła się tez na koszulkach.

Źródło: beerstreetjournal.com

PROTESTUJEMY!

To nie jedyne wyrazy protestu jakie znajdziemy na butelkach. Na jednej z nich znalazł się nawet Stalin. Rosyjscy włodarze chyba nie mają szczęścia do piwa. ;) Tak samo jak założyciel browaru, który po premierze piwa dostawał wiele sygnałów o zbrodniach popełnionych przez Stalina. W tym przypadku zaprotestowali klienci. Przyznajemy, że polityka to nie jest nasz ulubiony temat. Dużo więcej przyjemności sprawia nam debata na temat złotego trunku! :)

Źródło: www.ncbeerguys.com