12 września 2016
Czego spróbować piwną jesienią
Żegnamy się z radlerami i rześkimi, orzeźwiającymi piwami. Pora na coś bardziej jesiennego. Co to będzie?
12 września 2016
Żegnamy się z radlerami i rześkimi, orzeźwiającymi piwami. Pora na coś bardziej jesiennego. Co to będzie?
Należymy do tych, którzy nie lubią pożegnań, szczególnie kiedy przychodzi rozstawać się z latem. Jakoś trzeba przełknąć tę tabletkę goryczy, ale, na szczęście, wiemy, czym ją popić! Sprawdźcie, jakie piwo polecamy na jesienne dni.
Promienie słoneczne odpuszczają z dnia na dzień, a do akcji wkraczają chmury i deszcz. Lato się kończy, ale piwo na szczęście nie. Wręcz przeciwnie, początki jesiennej szarugi, a właściwie (miejmy nadzieję) pięknej złotej jesieni to okazja do spróbowania wielu rodzajów piw. Mieliśmy orzeźwiające trunki na lato, które dostarczyły nam przyjemności w chwilach nieznośnych upałów. Czas więc na piwa na chłodniejszą porę roku, które nie wpędzą nas w jesienną depresję!
Piwo marcowe? Przecież mamy połowę września! Otóż to. Nazwa dobrze wskazuje i piwo marcowe faktycznie pierwotnie było produkowane tylko w tym miesiącu. Warzono je z ostatnich zapasów słodu z poprzedniego roku. Obecnie można je warzyć cały rok. Receptura piwa marcowego pochodzi z Niemiec i jest związana ze znanym nam wszystkim festiwalem – Oktoberfestem.
źródło: wikipedia
Dlatego też piwo marcowe znane jest jako Oktoberfestbier. Jesień to idealna pora na ten trunek, który ma piękną złotą barwę, jest łagodne i delikatne. Tak, jakby w ostatnich podrygach lata zaczęły spadać kolorowe liście. Już nie lato, ale jeszcze nie jesień. Takie jest piwo marcowe – lager dolnej fermentacji, który polecamy nie tylko na niemieckich festiwalach!
Jesień to pora na koźlaki. I choć za tymi z lasu też przepadamy, to jak zwykle chodzi nam o jedno – piwo. Koźlak albo Bock, jak kto woli. Skąd Bock, a skąd Koźlak? Otóż wszystko za sprawą niemieckiego miasta Einbeck, gdzie po raz pierwszy uwarzono Bocka, który z niemieckiego oznacza kozła. Skoro kwestie etymologii mamy już za sobą, to możemy przejść do smaku.
Leżakuje dłużej niż inne piwa i odznacza się wyjątkową barwą – od ciemnobursztynowej, karmelowej po ciemniejszą, ale nie tak mocną, jak asfaltowy kolor stoutu. Charakteryzuje się karmelowym aromatem. Odnajdziemy w nim aromaty ciemnego pieczywa czy suszonych owoców. Idealne na jesienne wieczory, tak jak stout na zimowe.
Skoro w Starbucksie możemy zamówić dyniowe latte, to czemu nie wypić dyniowego piwa? Jak głosi legenda, nawet ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych: George Washington, Beniamin Franklin i Thomas Jefferson warzyli piwo z dyni. A właściwie to byli do tego zmuszeni.
Co prawda, nikt im nie przystawiał lufy do głowy i kazał warzyć z dyni piwo, ale w tamtych czasach kiepsko było ze słodem. Tak więc osadnicy warzyli piwo ze wszystkiego, co wpadło im w ręce, w tym z pasternaku, melasy, dyni, kukurydzy i jabłek. Ale tak naprawdę szał na dyniowe piwo rozpoczął się pod koniec XX wieku, gdy piwowarzy w USA przywrócili mu chwałę i sławę. Z dynią bardzo dobrze komponują się przyprawy, które kojarzą nam się ze świątecznymi aromatami: cynamonem i goździkami. Takie rzeczy tylko w USA? AleBrowar może pochwalić się Pumpkin Ale, a browar Jan Olbracht swoim Piotrek z Bagien Pumpkin Ale. Macie ochotę na jedno dyniowe?
Wielka Brytania nie słynie z zachęcających warunków atmosferycznych – raczej mówi się o angielskiej pogodzie, niż napawa się słońcem. Ale na pewno warto zachwycić się ich piwami i to o każdej porze roku. Połączmy więc polską złotą jesień i brytyjski styl piwa – British Golden Ale. Idealne na cieplejsze dni jesieni, kiedy słońce jeszcze zagląda zza chmur, a liście zaczynają mienić się w żółtych i pomarańczowych odcieniach. Aromatyczne odmiany angielskiego chmielu, żywiczne nuty słodowe, suszone owoce i miodowe nuty – tym charakteryzuje się Książęce Golden Ale. Świetnie nada się do ryb, mięs i kuchni indyjskiej. Curry, brytyjski styl i nasza jesień? Brzmi ciekawie.
Każda zmiana klimatu to wspaniała okazja dla piwowarów, żeby stworzyć trunek odpowiadający pogodzie. Jakimi piwami uraczą nas tym razem?