19 października 2015
Badamy fenomen growych pubów
Gracze od zawsze potrzebowali miejsc, w których mogli zaspokajać instynkt stadny.
19 października 2015
Gracze od zawsze potrzebowali miejsc, w których mogli zaspokajać instynkt stadny.
Źródło: http://img6.gram.pl
Gracze od zawsze potrzebowali miejsc, w których mogli zaspokajać instynkt stadny. Pierwsze były salony gier. W czasach chylącego się ku upadkowi socjalizmu jawiące się oazą koloru i nowych doznań w świecie szarości. W latach 90-tych ich miejsce zaczęły zajmować kafejki internetowe. Lokale, w których na próżno szukać kawy, ale dostęp do deficytowego wówczas internetu czy partyjek w Counter-Strike’a oferujące o niemal każdej porze dnia i nocy. Czasy się jednak zmieniły. Dziś wszyscy mamy w domach konsole, komputery i internet, lecz śmierć przybytków growej rozpusty nie zabiła w nas potrzeby integracji.
Niszą na rynku doskonale zapełniły właśnie growe puby. Przybytki pozwalające nie tylko spotkać się z kolegami/koleżankami przy padzie, ale i urozmaicić zabawę chłodnym piwem.
Trudno dokopać się do danych pozwalających datować otwarcie pierwszego growego pubu. Znalezienie tego najsłynniejszego nie nastręcza jednak większych trudności. To zlokalizowany w australijskim Brisbane Mana Bar, którego jednym ze współwłaścicieli jest znany w środowisku graczy Ben „Yahtzee” Croshaw. Sława lokalu zatacza tak szerokie kręgi, że wydawcy często decydują się na organizowanie w nim ekskluzywnych pokazów przedpremierowych wyczekiwanych produkcji. Jedną z nich była na przykład Halo: Reach.
Źródło: http://cdn.themis-media.com
Jeden z pierwszych przybytków tego typu w Polsce to natomiast lubelski PadBar. To także przy okazji growy pub o najburzliwszej w naszym kraju historii.
Dnia wczorajszego do naszego lokalu zawitała policja z nakazem przeszukania w wyniku którego zajęto konsole i gry. Zarzuca nam się czerpanie korzyści materialnych z udostępniania publicznego gier i konsol Playstation 3 i Xbox 360. Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie jeden z wydawców wniósł skargę, że udostępniamy publicznie konsole i gry. – tłumaczył na początku 2012 na łamach gram.pl
(http://www.gram.pl/news/2012/01/13/upadek-lubelskiego-padbaru-czyli-przyklad-zlego-prawa.shtml) jego właściciel, Paweł Typiak.
Sprawa na szczęście zakończyła się happy endem. W kilka dni po nalocie policji za PadBarem wstawili się polscy dystrybutorzy Nintendo oraz Microsoftu, dzięki czemu lokal mógł wrócić do normalnego funkcjonowania. Nie pomogło jedynie Sony, które po dziś dzień na tego typu praktyki patrzy krzywym okiem. Stąd też konsole PlayStation są w growych pubach dość rzadkim widokiem.
Źródło: https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net
Jeszcze w tym samym roku PadBar doczekał się siostrzanego lokalu we Wrocławiu, a na mapie całej Polski zaczęło pubów z grami wideo przybywać. W Warszawie otwarto Level Up, trzy filie – odpowiednio w Krakowie, Katowicach i Wrocławiu -ma Cybermachina, a Poznań doczekał się Long Playa. Ten ostatni to jednak przykład, że połączenie piwa i gier nie zawsze jest przepisem na sukces – pub zakończył działalność w zeszłym roku.
Growe puby szybko stają się już czymś więcej, niż tylko miejscem do wypicia piwa i pogrania w gry. To oaza dla szukającej okazji do integracji społeczności. Lokal z definicji otwarty na gry jest idealnym do gruntem do spotkań połączonych wspólnym hobby pasjonatów. Świetny przykład to organizowany prze PadBar cykl regularnych spotkań pod szyldem Pog(R)adajmy.
Jaki jest następny krok? Być może growe restauracje na wzór serwującej inspirowane grami potrawy EXP w Vancouver. Przekąski do piwa – jak smaczne by nie były – nie zaspokoją przecież apetytu do pełna.