27 listopada 2015
Najpopularniejsze piwne mity cz. 1
Przed nami nowa seria artykułów rozprawiających się raz na zawsze
27 listopada 2015
Przed nami nowa seria artykułów rozprawiających się raz na zawsze
Przed nami nowa seria artykułów rozprawiających się raz na zawsze z piwnymi mitami. Na początek mity, o których wciąż możemy usłyszeć, ale z prawdą nie mają nic wspólnego.
To chyba najczęściej powracający piwny mit, jaki ostatnio można usłyszeć. Zgodnie z mitem ilość kropek na spodzie puszki odpowiada liczbie ponownych napełnień po utracie daty ważności. Na początku nas to nawet bawiło, ale liczba niedowiarków, mimo kolejnych filmów i artykułów, sprawia, że ręce nam opadają… Kolejny raz podkreślamy – jest to totalna bzdura! Poza tym sami przyznacie, że ponowne napełnianie tej samej puszki to bardzo karkołomne zadanie! Prawda jest taka: kropki na spodzie to oznaczenia linii produkcyjnej w fabryce puszek. To po prostu taki znacznik, który – w razie potrzeby – pomaga szybko ustalić wadliwą partię puszek. Musicie wiedzieć, że puszki produkowane są w innym miejscu niż browar, dlatego ich producentom zależy, by opakowania dotarły do browaru zabezpieczone bez zarzutu i w idealnym stanie. Jeśli wciąż macie wątpliwości, zobaczcie nasz film z pogłębioną analizą eksperta :)
O żółci bydlęcej też niejedno usłyszeliśmy. Ten mit na szczęście nie ma już tylu zwolenników co kropki, ale zdarzają się jeszcze komentarze „ekspertów”. Niektóre z nich są nawet zabawne. Dla niezaznajomionych z tematem przypominamy, że chodzi o wykorzystanie żółci bydlęcej jako zamiennika chmielu. Brzmi niedorzecznie i tak też jest w rzeczywistości. Żółć bydlęca podlega ścisłym regulacjom i bardzo ciężko ją zdobyć. Poza tym dodana do piwa, całkowicie zmieniłaby jego smak. Każdy piwosz, który powtarza głupoty o żółci bydlęcej w piwie powinien za karę pić ciepłe i wygazowane piwa! ;)
Następne zdanie bezmyślnie powtarzane przez wielbicieli tanich sensacji. Przypominamy, że konstrukcja kega i instalacji połączonej z nalewakiem nie pozwala na dolewanie do piwa wody i jego rozcieńczanie. Piwo do lokalu zawsze przyjeżdża świeże i zabezpieczone przed otwarciem. Kto miał styczność z instalacją do serwowania piwa, wie o czym mówimy. Ponadto lokale są regularnie kontrolowane przez browary, a sama instalacja regularnie sprawdzana i serwisowana. Pamiętajcie, że po otwarciu kega z piwem powinien być on opróżniony w ciągu ok. 3 dni. Jeśli jakiś nieuczciwy gastronom nadal leje piwo po upływie np. tygodnia czy – o zgrozo – dłuższego czasu, to taki proceder odbije się na jakości złotego trunku! Jeśli więc traficie na nieprzyjemnie smakujące lub po prostu nieświeże piwo w swoim pubie, zawsze macie prawo zwrócić je barmanowi i poprosić o nowe.
Na dziś już koniec, ale za jakiś czas rozprawimy się z kolejną porcją mitów w następnym wpisie!