25 maja 2015
Piwne Himalaje!
Klikając na wpis pewnie liczyliście na coś z kategorii „Z…
25 maja 2015
Klikając na wpis pewnie liczyliście na coś z kategorii „Z…
Klikając na wpis pewnie liczyliście na coś z kategorii „Z piwem w świat”, ale tym razem napiszemy o Himalajach trochę inaczej. Zapraszamy w podróż po piwnych szczytach odwagi, czyli tych gatunkach, których wypicie to nie lada wyczyn!
FIŃSKIE SZCZYTY
Przyznajemy, że jako Beerloversi z krwi i kości, rzadko nam się zdarza nie dopić piwa do końca. Jest jednak kilka pozycji na rynku, których może nie wylaliśmy do zlewu, ale opróżnienie butelki przyszło nam z wielkim trudem. Pierwszą z nich jest piwo sahti. Nazwa równie tajemnicza jak sam trunek. Wywodzący się z Finlandii styl jest prawdziwym ewenementem w świecie piwa.
Zacznijmy od tego, że podczas fermentacji używa się do niego drożdży piekarskich. Co jeszcze znajdziemy w butelce? Gałązki i owoce jałowca, a czasem nawet chleb. Finalny produkt charakteryzuje się praktycznie zerowym nagazowaniem i dość słodkim smakiem. Za to zawartość alkoholu oscyluje wokół 10%. Dla nas była to jednorazowa wyprawa. Może Wam się jednak spodoba i częściej będziecie wędrować po fińskich szczytach? ☺
OSTRYGOWY SZLAK
Na samą myśl o szklance stouta, aż nam ślinka cieknie. Czekoladowy, mleczny, a nawet owsiany stout przywodzi nam na myśli ciekawe piwne doznania, których wciąż mało. Jest jednak pewien wyjątek. Oyster stout. Pizza i ananas bardzo nam smakują, ale z tym jednym zastrzeżeniem, że muszę znajdować się na oddzielnych talerzach. Tak samo jest w przypadku stouta ostrygowego.
To połączenie po prostu nam nie podchodzi. Jeśli nie przepadacie za owocami morza, może wywołać istny sztorm w Waszych żołądkach. Może to przez zbyt dalece posuniętą kreatywność piwowarów. Tego się nie dowiemy. Jeśli znajdą się jednak śmiałkowie, zdecydowani na degustację, ostrzegamy. Oyster stout nie zawsze musi zawierać ostrygi. Często tym mianem określane są piwa, które są idealnym towarzyszem podczas konsumpcji ostryg. Może to i lepiej? ;)
DOLINA MIODU
Tu część czytelników, a zwłaszcza płeć piękna może się z nami nie zgodzić. Chodzi o piwa miodowe. Nie raz już o nich wspominaliśmy i w większości przypadków cieszyły się naszym uznaniem. Dalej tak jest. Dlaczego zatem poświęciliśmy akapit na piwa miodowe? Rozpatrując je jako jednorazowe napitki dalej tak jest, ale próbowaliście kiedyś wypić więcej niż jedno? Przy drugiej butelce tak oczekiwana i doceniana słodycz staje się utrapieniem. Każdy łyk jest gorszy od poprzedniego. Przyjemna wędrówka zmienia się w drogę przez mękę.
Macie podobne odczucia po spotkaniu z tymi gatunkami?